Witam Was, moi drodzy czytelnicy! :)
Jedną z największych rozrywek dla mieszkańców Soplicowa i
ich gości zawsze były polowania. Mnie osobiście nie interesuje to zbyt mocno.
Nigdy nie brałam udziału w polowaniach. Znam je wyłącznie z relacji Tadeusza.
Jedną z historii, o polowaniu na niedźwiedzia, opowiada wyjątkowo często,
ponieważ prawie zginął podczas jego trwania. Okropność.
Przygotowania do polowania rozpoczynają się, kiedy zwierzę
wyjdzie z bezpiecznego ukrycia w lesie. Wtedy przychodzi leśniczy i informuje o
tym właścicieli ziemi. Dopiero następnego dnia, wcześnie rano, szlachta wybiera
się do lasu na poszukiwanie zwierzyny. Obława odcina zwierzęciu drogę ucieczki.
Następnie w las wypuszczone zostają ogary i rozpoczyna się oczekiwanie. Nigdy
nie wiadomo, ile oczekiwanie to potrwa. Wszyscy czekają w milczeniu, aż psy
odnajdą trop zwierzęcia. Ich zadaniem jest osłabienie ofiary. Jeśli jest to
większe stworzenie, na przykład niedźwiedź, wiele z nich ginie w walce. Potem
myśliwi zbliżają się do osłabionej ofiary. Ten, który strzeli do niej, zabijając
ją, zakańcza polowanie. W Soplicowie po polowaniu najczęściej odbywa się
koncert na rogu, który wykonuje pan Wojski. Za każdym razem jest to inny utwór,
ale każdy jest piękny. Muzykę słychać w promieniu kilku kilometrów, z tego
powodu słyszę ją także ja. Potem często odbywa się uczta w lesie, na której
zawsze podawany jest bigos, popijany wódką. Przepis na bigos podam na blogu
niedługo ;)
Mam nadzieję, że i ten post wzbudził w Was takie
zainteresowanie, jak te poprzednie. Jeśli macie jakieś pytania dotyczące
polowania albo sugestie, jakie jeszcze tradycje mogłabym opisać, śmiało piszcie
w komentarzach!
Zosia
Pan Tadeusz, A. Mickiewicz, Ks. IV, w. 566-659
Zosia
Pan Tadeusz, A. Mickiewicz, Ks. IV, w. 566-659
Ja poluję dosyć często
OdpowiedzUsuńWalę nabojami gęsto!