Cześć, kochani!
Dzisiaj chciałabym napisać Wam o kolejnej bardzo ciekawej
osobie. Mianowicie jest to tata mojego Tadeusza, Jacek Soplica. Możliwe, że
kiedyś o nim słyszeliście. Krąży o nim wiele historii i czasem trudno określić,
która ich część jest prawdą, a która plotką. Niestety, już nie żyje, ale tutaj
jest prawdziwą legendą!
Dawno temu był częstym gościem na zamku mojego dziadka,
który często wykorzystywał jego autorytet wśród szlachty. Jacek zakochał się w
mojej mamie, jednak dziadek oddał jej rękę nie jemu, ale mojemu tacie. Soplica
ożenił się z niekochaną kobietą i z tego związku przyszedł na świat jego jedyny
syn – właśnie mój Tadeusz. Kobieta ta zmarła w krótkim czasie, a Jacek oddał
swojego syna pod opiekę swojego brata. Sam bardzo chciał zemścić się na dziadku
i kiedy na zamek najechali Rosjanie, wykorzystał okazję i go zastrzelił.
Niedługo potem Jacek, którego od tego czasu ludzie postrzegali jako zdrajcę,
uciekł z kraju. Wtedy był znany już jako ksiądz Robak. Za granicami kraju
podjął działalność patriotyczną, brał udział w walkach, był emisariuszem, a
potem był też więziony. Kiedy został uwolniony, wrócił do Soplicowa i wtedy go
poznałam ;) Od początku chciał, żebym to ja została żoną Tadeusza. Został
śmiertelnie ranny w walce z Rosjanami, kiedy własnym ciałem zasłonił klucznika
Gerwazego.
Jacek bardzo cierpiał przez całe swoje życie, a to wszystko
zapoczątkowała miłość do mojej mamy. Wiele osób opowiadało mi, jaki uparty i
nieprzejednany był. Jednak po ucieczce z kraju się zmienił. Nie był już taki
dumny – stał się pokorny. Stał się jeszcze większym patriotą niż był. Jednak
jego temperament pozostał taki sam ;)
Może uważacie, że Jacek Soplica był złym człowiekiem. Ale czy
zły człowiek jest w stanie poświęcić życie dla kogoś innego? Ja myślę, że był
po prostu wielki!
A wy co o tym myślicie? Podzielcie się swoimi przemyśleniami
na ten temat w komentarzach ;)
Zosia
Pan Tadeusz, A. Mickiewicz, Ks. I, w. 954-983